Odżywianie Praną - Bretarianizm

Zaczęty przez Mote, Kwiecień 09, 2017, 05:41:33 PM

« sześć korzyści mis kryształowych | Złodzieje energii według Dalajlamy »

Mote

Dieta i styl życia bretarian jednych wprawia w podziw, innych w niedowierzanie. Jedno jest pewne: bretarianizm pozwala żyć zdrowiej, szczęśliwiej – i dłużej!


Każdy, kto choć raz w życiu zdecydował się na jakąkolwiek dietę wie, że tajemnica jej powodzenia tkwi wyłącznie w naszej głowie. Można zaprogramować zestaw składników, dobierać porcje zgodnie z przyjętą metodologią, próbować wytrwać w postanowieniu – ale zanim nie zmieni się stan naszej świadomości – nie ma szans na sukces. Najdoskonalszym przykładem jest bretarianizm – styl życia oparty o ideę wykluczenia pożywienia w jego powszechnym rozumieniu. Bretarianie energię do życia czerpią ze słońca, będąc namacalnym dowodem na to, że można przez wiele lat nie przyjmować jedzenia w jego materialnej formie.

Bretaranizm zmienia człowieka
Choć brzmi to niewiarygodnie w naszej kulturze, opartej na wysoko tłuszczowej diecie ze stałym elementem w postaci mięsa, energia niezbędna do życia znajduje się wyłącznie w promieniach słonecznych. Bretarianizm opiera się na inedii – czyli zdolności do powstrzymania się od pokarmów w ich tradycyjnej formie. Energia życia, co udowodniono ponad wszelką wątpliwość, generowana jest przez biofotony pochodzące ze światła słonecznego. Absorbując światło i nie tracąc energii zużywanej przez procesy trawienne, można uczynić życie pełniejszym, bardziej aktywnym i zdrowszym – a przez to dłuższym.

Światło źródłem życia
Kluczem jest światło – ponadczasowe źródło życia we wszechświecie. W różnych kulturach nazywane prana, qi, chi, ki, orgon, vril. Właściwa absorpcja i akumulacja tej energii zależy wyłącznie od stanu świadomości. Wszystko zaczyna się w głowie człowieka. Znani bretarianie i ambasadorzy tego sposobu na życie, podkreślają wagę odpowiedniego podejścia – oraz właściwej metody przejścia w stan niejedzenia. Ellen Greve (Jasmuheen), Australijka odwiedzająca przeróżne krańce Ziemi z misją przekazywania ludziom sekretu energii pochodzącej ze światła, regularnie raz do roku bada się u lekarza – aby uzyskać obiektywny dla świata dowód swojego zdrowia. Jasmuheen nie zjadła posiłku od 1993 roku – odżywia się wyłącznie światłem. Joachim Werdin dzięki inedii uwolnił się od choroby nowotworowej i karmi się światłem już kilkanaście lat. Niezwykle energetyczni ludzie, witalni i zdrowi, dzięki bretarianizmowi są wolni od większości chorób tego świata – bo choroby pochodzą najczęściej od niewłaściwej diety i stylu życia. Bretarianie, których organizm nie traci energii na procesy trawienne (określane nawet jako 80-90% energii organizmu), potrafią zachować wysoką kondycję zaledwie dwie godziny w ciągu doby poświęcając na sen.


Bretarianizm to stan umysłu.
Wszystko zaczyna się w naszej głowie. Bretarianizm nie może być wprowadzony nagle i niespodziewanie dla organizmu. Grozi to nieprzyjemnymi konsekwencjami dla zdrowia człowieka. Świadomość i przekonanie o odżywczym działaniu słońca jest oczywiście podstawą do przejścia w tryb niejedzenia – ale nie może się to dokonać w sposób dla ciała nieprzewidywalny – bowiem fizyczność zareaguje oporem. Większość bretarian przestawia się stopniowo – zmieniając nawyki, wyłączając najbardziej trujące elementy diety, pozostając przy płynach, które również w pewnym momencie zostają wykluczone. Oczywiście wszystko odbywa się z towarzyszeniem medytacji, czasem hipnozy bądź autohipnozy. Uwolniwszy się od pokarmów w tradycyjnym ich rozumieniu, organizm uczy się przyswajać światło jako odżywczą energię. Człowiek zaczyna żyć w zgodzie z naturą, zmieniają się priorytety, wewnętrzny spokój ogarnia umysł. Coraz częściej zdarza się, że znani ludzie przyznają się do tej, wciąż trudnej do zrozumienia przez świat, filozofii życia. Ostatni znany comming-out to relacja pochodząca od bardzo znanego polskiego wokalisty, Jacka Łoszczaka – cenionego jako Stachursky.

Dieta i styl życia bretarian jednych wprawia w podziw, innych w niedowierzanie. Fakty są takie: jeżeli człowiek przykładem własnego życia potwierdza skuteczność odżywiania się wyłącznie energią pochodzącą ze słońca, należy przyjąć to za medyczny i namacalny dowód. A bretarian jest na świecie coraz więcej – żyją zdrowiej, szczęśliwiej i dłużej.
Artykuł ze strony Odkrywamy Zakryte

[/b]



Zdażało mi się odczuwać wpływ na-energetyzowania na łaknienie ale nigdy nie rzuciłem jedzenia.
Nie ulega wątpliwości, że balans w odżywianiu inaczej zrównoważone jedzenie, czyli urozmaicona dieta, nie objadanie się a najadanie I po prostu dystans do wchłaniania  he he są bardzo ważne.
Czy ktoś ma jakieś doświadczenie w długotrwających głodówkach?


studniarz

Pamiętam gdzieś przeszło dwadzieścia lat temu pokazywali w tv program o takim jednym co to żył w samotni na Mazurach i żywił się wyłącznie światłem. Tak twierdził. Oprócz tego pił wodę. Zasłynął głównie w tym,  że potrafił wywołać u odbiorcy orgazm na odległość bez kontaktu wizualnego i głosowego. Miał masę klientów z tego tytułu. Wówczas wyglądał na osobnika w przedziale 60-70 lat, być może jeszcze żyje. 
O ile nie padł z głodu ostatnio bo było dużo pochmurnych dni. :) 


Snow9

Siemka, ja byłem raz na tygodniowej głodówce jak na razie, z tego co zauważyłem pomimo małej ilości dni to znaczny "przypływ" energii po ~ 3 dniach. Mimo że nie jadłem to czułem się lepiej niż bym jadł, automatycznie przenosi w inną wibrację samo nie jedzenie.


Robert Noble

Głodówki były wykorzystywane jako jeden ze sposobów przemieszczania punktu scalającego. Nie jest to zbyt przyjemny sposób ale dość skuteczny. Generalnie wycieńczanie organizmu sprawia, że jest się bardziej sensytywnym na pewne doznania. :)

Mote

#4
Dokładnie tak Robert dodał bym jeszcze, że sama głodówka prowadząca do wycieńczenia organizmu nie jest ani przyjemna ani zalecana, czasami zysk nie pokrywa strat, że tak to ujmę.
Odżywianie się praną ma inny charakter ponieważ jeżeli przestawi się umysł (czy punkt połączenia) na ten nowy system to głód znika a nie jedzenie nie powoduje wycieńczenia.... Wymaga to niewątpliwie wiary w coś, kogoś czy w siebie ;) poważnego przesunięcia świadomości... może po prostu widzenia I wchłaniania tej energii... Jest to nie wątpliwie urzeczywistnienie mocy, wykroczenie ponad "normalną" ludzką kondycje, dowód na bezpośredni kontakt z duchem... Jak kolwiek w pierwszym filmiku pojawia się doktor, który utrzymuje, że nie je od ponad 10 lat I nie jest to wynikiem, żadnych duchowych przeżyć.(?)
Zwróćcie uwagę na jogina z pierwszego filmiku, który już jako 7 letni chłopiec przestał jeść gdy to odwiedziły go trzy boginie I utrzymywał ten stan przez ponad 60 lat, bez jedzenia I wody(!) I mimo wszysto rósł.
Dla ludzi zachodu jest to niewyobrażalne, wręcz niemożliwe ale czy na pewno?
Pytania, które przychodzą mi do głowy brzmią następująco; 
-Jedzenie jest nie wątpliwie, metodą na wchłanianie energii, czy można zastąpić je inną metodą bez szkód dla zdrowia? ( Przykłady są powyżej, można jeszcze wspomnieć o wampiryżmie) I po co to robić?
-Czy taka nie materialna strawa sprawia, że stajemy się bardziej czuli na energię I może być sposobem na podłączenie się pod zupełnie nowe, niewyczerpalne źródła energii?
-Czy bretarianizm nie sprawi (co jest pozytywne), że każdy fizyczny pokarm, który zjemy stanie się pokarmem mocy?
I wiele innych ;)
Przychodzi mi na myśl sakramentalne podejście do jedzenia przedstawione przez Bardona w "Wprowadzenie do Hermetyzmu"...
-Czy może to być sposób na nieśmiertelność?

-Czy Jeżeli odżywiamy się tylko energią, to czy nie może to stać się metodą na  jej kumulowanie i użycie dla innych celów?
Taki sposób odżywiania musi być potężnym żródłem pewności siebie....


Arian0901

Jak dla mnie cały bretarianizm to jednak ściema. Jeżeli faktycznie Ci ludzi mogą nie jeść to z pewnością poznalibyśmy już masę badań na ten temat. 

Robert Noble

Nikomu nie jest na rękę poznawanie takich możliwości człowieka i robienie takich badań. Mamy erę konsumpcjonizmu i teraz liczy się robienie pieniędzy zwłaszcza na jedzeniu. Człowiek ma zjadać byle co, byle tylko się nie najadał i wydawał kasę.

Oczywiście trzeba przejść do tego tematu (niejedzenia) sceptycznie, a sprawę należy zbadać osobiście a nie z relacji filmików z youtube.


Share via facebook Share via twitter