Instytut Roberta Noble

13. NAUKI DON CARLOSA / VICTOR SANCHEZ

Zaczęty przez iconka, Październik 27, 2013, 12:12:13 PM

« Miasto Bogów - Teotihuacán | DAR ORŁA / Sztuka podchodzenia / VII / Carlos Castaneda »

iconka



      Jako ilustrację podaję kilka niecodziennych przedsięwzięć, które przyniosły zadziwiające rezultaty w łączeniu nas ze świadomością Ziemi.



      73. Wspinaczka po drzewach
      Zajęcie to znane jest nam z dzieciństwa, kiedy to oddawaliśmy mu się dla czystej zabawy. Tutaj jednak mamy do czynienia z czymś bardziej wyszukanym.

      Moje zainteresowanie drzewami wynika z osobistego doznania, o którym mówią też rozmaite dawne tradycje, doznania naturalnej sympatii, jaką drzewa darzą ludzkie istoty. Wielokrotnie miałem okazję przekonać się o ich przychylności. Za każdym razem drzewa w jakiś sposób mi pomagały: rozpraszały smutek, przekazały sekret, leczyły z dolegliwości o psychicznym podłożu, przynosiły ukojenie albo nauczyły pieśni. Nawet przeciętny człowiek przyzna, że drzewa spełniają wspaniałą rolę wobec ludzi. Raczą nas swym pięknem, wnoszą w nasze serca spokój i harmonię, zapewniają odpoczynek w swoim cieniu, wytwarzają tlen, a ich drewno ma wielorakie i cenne zastosowanie. Podczas gdy my z uporem zatruwamy atmosferę, one starają się ją oczyścić. Poza tym, wiele kryje w sobie świadomość drzew, jeśli umiemy się na nią otworzyć.

      Ćwiczenie to polega na wspięciu się na drzewo i oddawaniu się tam nie-działaniu, które pozwoli nam nawiązać kontakt ze świadomością drzewa. Nadaje się do tego każde drzewo z dostatecznie rozwiniętymi konarami i gałęziami, aby utrzymać nasz ciężar. Podejście do drzewa powinien charakteryzować szacunek. Nie wolno w żaden sposób zranić drzewa, jeśli pragniemy nawiązać z nim dobre stosunki.

      Na początku przyjrzyj się drzewu, prześlij mu swe ciepłe uczucia, co bez wątpienia zostanie przez nie zauważone. Następnie przemów do niego – przekaż pozdrowienia i zapytaj o pozwolenie wejścia na nie, wyjaśniając powody, dla których chcesz to zrobić i zapewniając, że zachowasz ostrożność. Nawet sama rozmowa z drzewem może przyczynić się do rozwiania zamętu czy smutku w chwili, gdy potrzebna jest nam rada.

      Jeśli już jesteś gotowy do wspinaczki, wybierz niezbyt wysokie drzewo z gałęziami blisko ziemi. Przy wchodzeniu posługuj się "techniką trzech punktów zaczepienia", upewniając się, że twoje trzy kończyny mają solidne oparcie, kiedy przesuwasz czwartą. Na przykład, stań na gałęzi dwiema nogami i chwyć się mocno prawą ręką, dopiero wtedy sięgnij lewą ręką do nowego punktu zaczepienia. Albo przesuń wyżej prawą nogę, oparty obie-my rękoma i lewą nogą. Nie spadniesz nawet wtedy, gdy załamie się oparcie, do którego sięgasz, gdyż utrzymają cię trzy punkty zaczepienia. Pamiętaj: przesuwaj jedną kończynę naraz, podpierając się pozostałymi trzema.

      Najbardziej wytrzymałe są gałęzie tam, gdzie wyrastają z pnia, dlatego posuwaj się blisko pnia.

      W miarę nabywania wprawy, doświadczenie to może przerodzić się we wspinaczkę zbliżoną do górskiej – możemy przerzucić się na drzewa o wysokości trzydziestu metrów, dosięgnąć najniższych gałęzi nawet o kilka metrów od ziemi. Dla wytrawnego "drzewołaza" oparciem może być każda wypukłość czy wgłębienie w korze. W zespole często żartujemy, że drzewo nie zostało zdobyte, jeśli nie wysunęliśmy pępka ponad jego koronę. Nie jest to taki trudny sport, jak się wydaje, ale trzeba wprawiać się stopniowo, aby nie odnieść obrażeń.

      Podstawą jest zachowanie czujności i koncentracji podczas wchodzenia. Im dłuższa i bardziej skomplikowana wspinaczka, tym lepiej. Po dotarciu na wierzchołek można wykonać różne ćwiczenia. Oto kilka przykładów:


  • Wyszukaj w koronie drzewa miejsce nadające się do odpoczynku, dopasowując postawę ciała do układu gałęzi.
  • Poćwicz "zespolenie" swojej świadomości ze świadomością drzewa, wyobrażając sobie, że jesteś jeszcze jedną jego gałęzią, starając się wchłonąć jego zasadę istnienia, wczuwając się i kołysząc z wiatrem.
  • Przyjrzyj się dokładnie drzewu, zapamiętując doznania, jakie w tobie budzi. Ułóż z nich piosenkę.
  • Przesiedź całą noc na drzewie. Jeśli nie masz w tym doświadczenia, przywiąż się, aby nie spaść, kiedy zaśniesz. Można też, w celu samooczyszczenia, wykorzystać hamak rozwieszony w koronie i przespać w nim noc. Aby zabezpieczyć się przed wypadnięciem, należy związać krawędzie hamaka, aż powstanie coś w rodzaju otulającego nas kokonu.
  • Podziel się z drzewem swoim smutkiem albo radością, zależnie od sytuacji.

      Można wymyśleć też własne ćwiczenia albo poznać je wprost od drzew, które nie bez powodu nazywane są naszymi wielkimi braćmi.



      74. Rytm Ziemi
      To ćwiczenie jest zarazem łatwe i trudne – choć zasady postępowania są nieskomplikowane, wykonanie ćwiczenia wymaga osiągnięcia szczególnego wewnętrznego stanu. Musimy sami doprowadzić się do stanu wytężonej uwagi, aby oddać się ćwiczeniu bez reszty. Oczywiście, potrzeba do tego też pewnej dostępnej energii. Zamieszczam tutaj tę technikę, ponieważ wiem, że jest w zasięgu możliwości każdego, kto wytrwale i szczerze pracuje nad oszczędzaniem energii, ćwiczeniem uwagi i zjednoczeniem się z naturą.

      Polega ono na urządzeniu długiej wyprawy, podczas której możemy iść lub biec. Podstawową zasadą ćwiczenia jest znalezienie i utrzymanie jednakowego rytmu w posuwaniu się naprzód i w oddychaniu. Oba muszą być ze sobą zsynchronizowane. Aby to się powiodło, trzeba przejąć rytm Ziemi. Tylko Ziemia może nauczyć ciebie swego rytmu; twoim zadaniem jest nawiązać łączność.

      Niewiele da się powiedzieć o tym, jak to osiągnąć. Własne doświadczenie mówi mi, że warto wyruszyć na dłuższą wyprawę w góry, przez dżunglę czy przez pustynię, z dala od zamieszkałych terenów i autostrad.

      Wyprawa powinna trwać kilka dni, a twoim zadaniem jest po prostu chód lub bieg połączony z ćwiczeniem uwagi. Możesz zacząć od chodu z uwagą (ćwiczenie 34). Skup się na ustaleniu rytmu między ruchem a oddechem; nie powinny go zakłócać żadne zmiany w terenie. Idź tak długo, aż połączysz się z Ziemią, przyspiesz dopiero wtedy, gdy ciało samorzutnie wyrwie się naprzód, bez udziału myśli czy pragnienia. W zależności od ochoty czy ukształtowania powierzchni można przyspieszać lub zwalniać. Chodzi tylko o to, aby utrzymać stały rytm bez względu na prędkość.

      Ani przez chwilę nie zapominaj o Ziemi; uświadom sobie, że po niej idziesz. Każdy krok możesz przemienić w przypomnienie Ziemi, w pieszczotę, nie zaburzając przy tym rytmu swoich ruchów. Im dłużej będziesz szedł, bez żadnych przerw, tym większe szansę na powodzenie, ponieważ jednym z głównych czynników umożliwiających połączenie się ze świadomością Ziemi jest wyostrzenie uwagi. Kiedy to nastąpi, nie będziesz już piechurem idącym o własnych siłach. Poczujesz, jak pcha ciebie jakaś siła – nazywa się to napędem Ziemi (VII-222) – która twój bieg może zamienić w pęd przekraczający wszelkie oczekiwania. Rozumie się samo przez się, że gdy to ma miejsce, przestają się liczyć takie rzeczy jak czas, odległość, zmęczenie. Jesteśmy we władaniu mocy przerastającej naszą jaźń i to uczucie nie pozostawia żadnego miejsca na dociekania.

      75. Pogrzeb wojownika
      W dziełach Castanedy (III-121-123), (VI-11-12), znaleźć można wzmianki o praktyce zagrzebywania się w Ziemi. Castaneda pisze, że wojownicy zakopują się po to, aby odzyskać jasność umysłu, otrzymać wskazówki albo wyleczyć się z dolegliwości. Nie wdaje się jednak w szczegółowy opis tej techniki.

      Sam dobrowolnie zagrzebywałem się w Ziemi oraz pomagałem w tym innym. Byłem świadkiem różnorodnych – za każdym razem dobroczynnych – skutków, jakie to przynosi tym, którzy temu się poddają.


  • Wzmożona zostaje rekapitulacja, dzięki ogromnej mocy Ziemi, która zna nasze zamiary i współpracuje z nami.
  • Kiedy zakopują się osoby, które kogoś utraciły albo są w depresji, Ziemia pokazuje, że potrafi leczyć psychiczne rany lepiej niż ktokolwiek inny, z racji swej zdolności wchłaniania wszelkiego rodzaju okropności.
  • Ziemia może nam pomóc znaleźć wyjście z sytuacji, rozwikłać sprawy osobiste.
  • Ziemia może uzupełnić naszą energię przed albo po szczególnie wyczerpującym zadaniu lub wyzwaniu.
  • Ziemia może pomóc nam wniknąć w inną jaźń.
  • W chwili ważkiej zmiany zachodzącej w twoim życiu, możesz pogrzebać swoje stare "ja" i pozwolić narodzić się nowej istocie.
      Zakopując się w Ziemi, możemy uzyskać pomoc w dowolnej sprawie, pod warunkiem, że wiemy dokładnie, czego chcemy. Im wyraźniejszy mamy cel, tym bardziej rozstrzygający uzyskamy rezultat.

      Można zagrzebywać się na dwa sposoby: nad powierzchnią Ziemi (usypując coś w rodzaju "klatki") i pod powierzchnią. Osobiście polecam ten drugi rodzaj, zwłaszcza gdy w grę wchodzi pilna potrzeba.

      Zazwyczaj konieczna jest obecność osoby asystującej, przede wszystkim wtedy, gdy nie mamy jeszcze w tym doświadczenia. Asystentem powinien być ktoś, kto ma to przeżycie za sobą. Jego zadaniem będzie czuwanie nad twoim bezpieczeństwem na czas "pochówku", zapewnienie spokoju i służenie w razie potrzeby pomocą. Świadomość, że ktoś cię pilnuje, pozwoli ci się odprężyć. Oto przebieg ćwiczenia:


  • Wybierz miejsce odpowiednie do "pochówku". Musi to być teren nie zamieszkany, najlepiej wśród drzew. Początkujący powinni się wystrzegać pustyni, dżungli i sąsiedztwa oceanu czy większych rzek. Unikajcie okolic, gdzie narażeni bylibyście na kłopotliwe towarzystwo gapiów. Upatrzone miejsce powinno być wolne od owadów i węży. Zakątki mocno naenergetyzowane też się do tego nadają, jeśli jesteś z nimi obeznany. Pod żadnym pozorem nie wolno zakopywać się w pobliżu ruin, wykopalisk archeologicznych i cmentarzy! Wystarczy zwykły las.
  • W obrębie wybranej okolicy wyszukaj konkretne miejsce, starając się je "wyczuć wzrokiem" (III-66), miejsce, które ci się spodoba. Zachowaj odpowiednią odległość od stoków i krawędzi wąwozów i rozpadlin, a także od obszarów podmokłych!
  • Patykiem obrysuj miejsce, w którym się zakopiesz – prostokąt nieco szerszy i dłuższy niż twoje ciało, wystarczający, aby pomieścić twoje ciało oraz koc, na wypadek gdyby było zimno. "Grób" powinien być tak usytuowany, aby twoja głowa zwrócona była w sprzyjającym ci kierunku, który musisz ustalić sam. Jeśli nie wiesz, jaki to jest, obierz południe albo wschód.
  • Teraz, przy pomocy zaostrzonego kija wykop dół w Ziemi, o głębokości około 60 cm. Z wydobytej ziemi usyp kopczyk po lewej stronie grobu.
  • Następnie zbierz odpowiednią ilość w miarę prostych patyków o długości około 75 cm do zakrycia grobu, oraz gałęzi z listowiem do uszczelnienia luk między patykami, tak aby ziemia nie przedostawała się do wnętrza grobu, kiedy zostaniesz zasypany.
  • Zacznij przykrywać otwór układając patyki na krzyż, jeden przy drugim, od tej strony, gdzie będziesz miał stopy, dochodząc do ramion. Na patykach umieść gałęzie i liście, a na koniec przysyp je dokładnie ziemią. Między patyki a ziemię można włożyć płótno czy inny naturalny materiał, aby ziemia nie wpadała do środka grobu
  • Teraz przygotuj się do wejścia. Najlepiej być niemal na czczo i zaspokoić wcześniej potrzeby fizjologiczne. Dobrze jest napić się wody. Na rozgrzewkę można wykonać jakieś ćwiczenie na świadomość szkieletu (ćwiczenia 19, 20, 21), albo odprawić jakiś osobisty rytuał związany z odejściem z tego świata, jeśli celem ćwiczenia ma być przemiana.
  • Wejdź do grobu nogami do przodu przez otwór pozostawiony na wysokości ramion, uważając, aby nie popsuć konstrukcji.
  • Gdy znajdziesz się w środku, zasłoń otwór przy pomocy specjalnie w tym celu pozostawionych patyków, gałęzi, liści i ziemi. Może to też wykonać za ciebie asystent. W każdym razie musisz zostawić lukę mniej więcej 10 cm na 10 cm, aby zapewnić dopływ powietrza. (Ale nie światła, gdyby ćwiczenie to wykonywane było za dnia. Aby temu zaradzić, najlepiej pozostawić otwór na wysokości stóp, a nad głową uszczelnić przykrycie całkowicie).
  • Zanurz się w tym doświadczeniu, aż nadejdzie czas, aby wyjść.

      Oto kilka dodatkowych rad:

  • Każdy kolejny krok powinien być traktowany jak element rytuału, podczas którego wszelkie czynności należy wykonywać w milczeniu, aby nie rozpraszać uwagi. Chodzi o to, abyś do ostatniego etapu, położenia się w grobie, przystąpił w stanie wzmożonej świadomości.
  • Najlepiej byłoby, gdybyś położył się nago – zwłaszcza jeśli chodzi o wyleczenie się z choroby ciała albo duszy – w takim przypadku należy unikać niskich temperatur. Trzeba wziąć poprawkę na fakt, że pod ziemią jest chłodniej niż na powietrzu i panuje tam wilgoć. Jeśli zajdzie konieczność wykonania tego ćwiczenia w zimnych warunkach, trzeba być ubranym i zabrać ze sobą koc lub śpiwór.
  • Gdy będziemy zagrzebani, mogą się zdarzyć rozmaite rzeczy, ale nie możemy dopuścić, aby ogarnął nas lęk. To, co na co dzień uchodzi za zjawisko niezwykłe – głosy, wizje, objawienia, doświadczenia poza grobem, staje się normalne, gdy jesteś pochowany w Ziemi. Pogrzeb wojownika to podróż, ale możesz być pewny, że to podróż tam i z powrotem. Zachowaj trzeźwość i staw czoło temu, co się wydarzy. Pomoże ci w tym uwaga skupiona na oddychaniu, albo śpiewanie pieśni mocy (albo układanie ich pod wpływem chwili).

      Największa miłość wojownika

  • Dawaj upust swym uczuciom przez śmiech, płacz, śpiewanie, cokolwiek, czego będzie domagać się ciało.
  • Czas pochówku może się różnić w zależności od uczestnika i okoliczności. Zwykle wystarcza cały dzień lub cała noc. W razie konieczności, w miarę nabywania doświadczenia, można czas spędzony w ziemi wydłużyć do 24 godzin lub więcej. Na okres przekraczający jedną dobę należy zaopatrzyć się w pożywienie – suszone owoce, płatki zbożowe i wodę. Łączenie pogrzebu wojownika z postem może się odbywać tylko pod ścisłym nadzorem ze strony doświadczonej osoby.
  • Najlepszą porą na zakończenie ćwiczenia jest świt, w wyjątkowych sytuacjach również zmierzch.
     
      Jeśli wybierzesz pochówek nad powierzchnią Ziemi, zamiast kopać dół, zbierz patyki długości mniej więcej 60 cm i na końcu rozwidlone, które będą służyć za podpórki dla patyków ułożonych w poprzek. Drugim końcem wetknij je w ziemię. Po zbudowaniu klatki okryj ją gałęziami i liśćmi, a następnie obsyp ziemią. Zostaw otwór na wejście na wysokości głowy.



      76. Spotkanie z Ziemią
      Może ono posłużyć za wstęp do pozostałych ćwiczeń omówionych w tym rozdziale, albo za ich finał. Jego przedmiotem jest intymne przeżycie bliskości Ziemi, niczym połączenie dwojga istot, które się kochają, ale długo były ze sobą w rozłące.

      Do tego doświadczenia wybierz miejsce, które jest znane tylko tobie i pozostanie twoją tajemnicą na zawsze. Możesz upatrzyć je sobie zawczasu albo po prostu wyruszyć i go poszukać, najlepiej gdzieś daleko. Jeśli trzeba długo iść albo pokonać wzniesienia, aby do niego dotrzeć, tym lepiej. Właściwie każde miejsce się do tego nadaje, ponieważ Ziemia nigdy nie odrzuci twojego zaproszenia. Po przybyciu na miejsce, połóż się twarzą do Ziemi i obejmij ją. Musisz poczuć jej obecność i pogrążyć się w niej. Potem przemów do niej, używając czułych słów. Wyraź swoją wdzięczność za to, że odpowiedziała na twe wołanie, za to, że zawsze jest obecna. Wyjaśnij, z jakiego świata przyszedłeś i dlaczego ją zapomniałeś. Zwierz się z samotnych chwil w życiu, kiedy o niej nie pamiętałeś, kiedy odczuwałeś pustkę. Powiedz, jaki jesteś szczęśliwy z tego spotkania. Ofiaruj jej jedną czy dwie czynności, które będą ci na co dzień przypominały o jej towarzystwie. A nade wszystko, obiecaj, że już nigdy jej nie zapomnisz, że będziesz ją kochał, aż nadejdzie chwila, kiedy ona znów przygarnie cię do łona i uwolni od wszelkich trosk.

      Na koniec ucałuj ją i wróć do swego świata, zanurzony w jej sekretnym, miłosnym uścisku...


iconka



Posłowie

      Na zakończenie niniejszej pracy chciałbym podzielić się z czytelnikiem kilkoma uwagami, stanowiącymi uzupełnienie wcześniej przedstawionego materiału. To, co w niej ująłem, stanowi jeden z przewodnich wątków mej pracy badawczej i zespołowej. Nie obejmuje całości mojej działalności.

      Od dwunastu lat równolegle prowadzę warsztaty i badania w oparciu o nową formę antropologii, którą nazywam anty-antropologią. Otwiera ona nowe możliwości w dziedzinie psychologii i psychoterapii. Ważnym jej elementem są kontakty z naturą i coś, co ośmieliłbym się nazwać psychologią Tolteków. Anty-antropologia zakłada o wiele bardziej holistyczne widzenie człowieka, niż dopuszcza to nasze wysoko rozwinięte społeczeństwo.

      Praca z zespołem była swoistym poligonem doświadczalnym dla wyników, jakie zbierałem w czasie prowadzonych studiów, i w rezultacie sama stała się kolejnym aspektem mej pracy badawczej. W ten sposób jeden obszar mojej działalności zasilał drugi.

      Nie chcę w tym miejscu wdawać się w szczegóły dotyczące celów i metodologii prowadzonych przeze mnie badań. Nie jest to rozprawa teoretyczna, lecz poradnik. Skierowany jest nie do teoretyków czy wyspecjalizowanych badaczy, lecz do poszukującej jednostki, która pragnie poznać nowe możliwości doświadczenia, wiedzy i wolności, tak dalece, że nie zadowala się samym myśleniem, wyobrażaniem, rozprawianiem, lecz dojrzała do tego, aby zacząć ze sobą eksperymentować. W centrum mej pracy badawczej i zespołowej jest, oczywiście, człowiek i jego nie odkryte możliwości. Zadaję sobie podobne pytania co każdy człowiek w obliczu własnej śmiertelności: Kim jesteśmy? Z czego się składamy? Dlaczego jestem nieszczęśliwy? Czy muszę naśladować innych? Czy mam wybór? Czy istnieje jakaś alternatywa? Czy jest inna rzeczywistość?

      W zetknięciu z innością przekonałem się, że istnieje alternatywa i inny sposób życia. Naprawdę możemy wybrać dla siebie świat i życie odpowiadające naszym duchowym aspiracjom. Nie twierdzę, że to łatwe. Mówię, że to jest możliwe. Mówię tak dlatego, że sprawdziłem to na sobie. Prawdą jest, że osiągnięcie tego wymaga zerwania z wieloma utartymi koncepcjami, przejętymi od społeczeństwa i odzyskania obszarów naszej istoty, które społeczeństwo każe nam zapomnieć. Jak powiedział don Juan, w każdym z nas kryje się czarownik (VII-210), za którym ukradkiem tęsknimy. Tęsknimy za magią, tajemnicą i wolnością, jaką uosabia czarownik.

      Moja ciekawość poznania ludzkich istot i ich możliwości skłoniła mnie do zajęcia się antropologią; kontakt z rdzennymi plemionami Ameryki sprawił, że zwróciłem się ku anty-antropologii, z zamiarem zmienienia siebie, a nie ich. Tam też odkryłem, że obraz człowieka w psychologii i psychoanalizie jest bardzo ograniczony, podczas gdy Indianie posiedli wiedzę na temat aspektów świadomości, o jakich współczesnej nauce się nie śniło. W oparciu o tę wiedzę można by opracować różne formy terapii, czasem nazywane etnoterapią.

      Bliskie obcowanie z przyrodą w różnych jej przejawach – zwłaszcza z górami, drzewami i morskimi ssakami – nauczyło mnie, że nie ma lepszego nauczyciela i uzdrowiciela niż natura. Z czasem spostrzegłem, że materiału i doświadczeń nagromadziło się tyle, że mogłaby z nich powstać książka, która wniosłaby coś nowego do nauki o człowieku w ogóle, a szczególnie antropologii, psychologii i psychoterapii. W prowadzonych przeze mnie zajęciach zespołowych brali udział młodzi, poszukujący ludzie, twórcy i specjaliści w dziedzinach, o które ja również się ocierałem, po to, aby wzbogacić swoją wiedzę. Przekonanie, że wyniki moich prac mogą przynieść szersze korzyści – podobnie jak ja korzystałem z dorobku innych – zaważyło ostatecznie na podjęciu przeze mnie decyzji o przelaniu moich odkryć na papier.

      Obfitość zgromadzonych informacji, faktów i doświadczeń – bardzo różnorodnych – domagała się nie jednej, lecz wielu prac książkowych.

      Postanowiłem, że na pierwszy ogień pójdzie dziedzina mojej działalności związana z dorobkiem Carlosa Cas-tanedy. Praktyczne zastosowanie jego propozycji – w połączeniu z moimi doświadczeniami wyniesionymi z pobytu wśród Indian – zajmowało ważne miejsce w mojej działalności. Mam nadzieję, że w ten sposób trafię do niespokojnych poszukiwaczy, którzy inaczej z tymi doświadczeniami nigdy by się nie zapoznali. Przedstawiony materiał obejmuje podstawy tych ćwiczeń, które mogą być wykonywane w pojedynkę, aby wesprzeć "samotnego wojownika" w jego dążeniu do wiedzy.

      Pracuję obecnie nad trzema innymi książkami. Pierwsza stanowić będzie rozprawę o przydatności poczynionych przeze mnie odkryć w dziedzinie antropologii, psychologii i psychoterapii. Druga traktować będzie o mych doświadczeniach i metodach pracy z grupami kontaktowymi, a także o ich zawiązywaniu i rozwijaniu. Trzecia zajmować się będzie doświadczeniami poetyckimi (w najszerszym znaczeniu tego słowa), które stały się udziałem prowadzonych przeze mnie zespołów. Znajdą się w niej nie tylko chwile zadziwiającej magii, ale również opowiadania, wiersze i piosenki zrodzone w gorącej atmosferze spotkań.

      Posiadam też materiały bardziej specjalistyczne, adresowane do osób zainteresowanych tworzeniem i koordynowaniem zespołów.

      Jeśli pragniesz dowiedzieć się czegoś więcej o dowolnym aspekcie mej działalności, zgłoś się na organizowane co jakiś czas kursy, seminaria czy warsztaty, albo napisz:


Victor Sanchez
Apartado Postal No. 12-762
C.P. 03001
Mexico, D.F.
Mexico

Robert Noble

Część opisów praktycznych już mam zaplanowanych do wykonania. Część robiłem całkiem nieświadomie nie zdając sobie z tego sprawy. Mimo iż Sanchez stworzył podręcznik z ćwiczeniami, trudniejszymi niż w jakimś survivalu to i tak fajnie bo można coś znaleźć dla siebie.

Linek

Fajnie, że ktoś napisał książkę typowo praktyczną bez zbędnej filozofii, której i tak nikt nie rozumie :) Albo myśli, że rozumie. Ja jak dostałem jego książkę w swoje ręce to przeczytałem w jeden wieczór dodatkowo próbując poszczególnych praktyk ;p

Polecam "pobieranie energii słonecznej" wymaga to swojego poziomu energii ale gdy nadejdzie okazja i będziemy mieli na to siłę to ta technika jest nieziemska :)

Robert Noble

Niebawem rozpocznę zabawę ze wspinaczką po drzewach i skupię się na "pobieraniu energii słonecznej". Dobrze Linek, że o tym wspomniałeś bo nie wiem kiedy bym się za to znowu zabrał.

Linek

Ja czekam na dogodne warunki do zakopania się :P na wspinaczkę nie mam pomysłu bo same brzozy mam w okolicy ;/ 


Share via facebook Share via twitter

sklep ezoteryczny super produkty rozwojowe misy krysztalowe uzdrawianie strona autorska robert noble strona instytutu roberta noble strona instytutu roberta noble