Ja nie iwem czy miałam coś takiego, ale miałam coś podobnego.
Jak byłam mała, miałam często koszmary, to już pewno większość z Was wie.
Ponieważ koszmary okropnie odziałowywały na moją psychikę, (chyba) wymyśliłam sobie mojego przyjaciela, który potem okazał się być mądrzejszy ode mnie. Wyglądał jak jakiś diabełek z kreskówki. Pamiętam że mimo swojego wyglądu był dla mnie bardzo miły.
Było to tak, że leżałam sobie w nocy, i po pewnym czasie sny zaczęły mi się formować, wtedy on ,,przychodził i przerywał hipnagogi". Losował wówczas czy będę mieć dziś koszmar czy nie. Na ogół wychodziło że nie, choć różnie to bywało. Pewnego dnia dawał mi dobre rady odnośnie otrzymywania świadomości w śnie, a także że jedynym ,,lekiem" na moje koszmary jest przeciwstawienie się im.
Po jakimś czasie powiedział mi że dziś będę miała koszmar, ale muszę zrozumieć że to tylko sen, nie bać się, i przeciwstawić się potworowi.
Tak się stało, od tego czasu miałam wiele świadomych snów, a także już się tak nie bałam koszmarów, bo wiedziałam jak z nimi walczyć. Po pewnym czasie koszmary praktycznie w ogóle się nie pojawiały.
Kiedyś Diabełek mi się przyśnił, i się ze mną pożegnał. Od tego czasu więcej go nie ,,spotkałam".
Wiem że równie dobrze mogła to być moja podświadomość (albo nadświadomość) tak czy tak, nadał mu tyle cech, że po jakimś czasie stał się bardzo prawdziwy.
Jeśli chodzi o ukazywanie się różnych istot na jawie, to chyba z 5 razy w życiu miałam tak, że się budziłam, i np. na moim krześle ktoś siedział. Od czasu do czasu zmieniał pozycje, i się patrzył.
Nie rozmawiałam z nim jednak, poza tym strasznie się bałam, i nie wiem czy to był opiekun czy coś takiego. Albo np. widziałam go w korytarzu, albo w odbiciu lustra.Raz stał przy moich drzwiach (jakieś 2 lata temu) i się patrzył.
Ale nigdy nie miałam czegoś takiego jak ty Nianiu
