Witajcie kochani,
Będę zapisywać w tym wątku moje sny, jak na razie są nie świadome... Mam nadzieję że z czasem się to zmieni...

24.11.2013 r.
Płynę pontono- materacem (zmieniał się, raz taki, za chwilę inny) koloru wyblakły granatowy, jakby wypalony słońcem? Płynę z dwojgiem dobrych znajomych, choć w realu ich nie znam. Jesteśmy na jeziorze. Jest spokojnie, ciepło, bezwietrznie, słonecznie i bardzo przyjemnie. Wskoczyliśmy do wody popływać, powygłupialiśmy sie trochę. Woda była zielonkawa, raczej nie przeźroczysta.... W pewnnym momencie, poczułam zagrożenie

Prosiłam znajomych o natychmiastowe wyjście z wody i wskoczenie na materac. Stałam na materacu i czekałam aż znajomi wejdą na niego i czułam że coś pływa pod wodą i jest nami zainteresowane

Bardzo sie męczyli z wejściem ale w końcu im się udało. Zaczeliśmy szybko oddalać się od miejsca zagrożenia i płynelśmy do brzegu. W pewnym momencie z pontonu zaczeło uciekać powietrze i zaczeliśmy nabierać wody

Trochę się bałam bo ogólnie pamietałam o tym czymś, pływającym w głębinach.... W oddali widzę jakby jakąś wyspę, z jasnym piaszczystym brzegiem i domkami typu

Stoi na niej jakiś facet....
Klik (podoba mi sie to słowo

)
Znajduję się w jakimś domu. Rozmawiam z jakimś facetem, ma ciemne oczy, włosy, zarost i karnację ( nawet przystojny

) Pożycza mi granatowy ponton - fotel ;P uśmiechnęłam się do siebie i ze zdziwieniem sie go pytam, jak ja mam tym kanciastym czymś płynąć? Przecież woda będzie mi się do niego wlewać! Stwierdziłam że jak chcę się stąd wydostać, to musze go wziąć i spróbować.... Przeciskam się z nim, przez wąski żółty korytarz i dochodzę do wyjśćia na dworze jest ciemno a za drzwiami stoi

mojego szefa
Ale jakoś nie był mi przyjazny i nie za bardzo chciał mnie wypuścić z tego domu

Klik
Gadam na tablecie ze znajomymi. Jestem gdzieś w jakimś domu, nie bardzo się oriętuję gdzie
Chyba się zgubiłam

Rozmawiam z nimi o powrocie do domu, obraz w tablecie gubi się zamazuje, czasem tracimy łączność. Proszę ich o pomoc. Jestem spokojna , pomimo że nie wiem gdzie jestem i co tu robie?? W pewnym momencie wśród znajomych pojawia się twarz Roberta N. Zdziwiłam się bo to nie był on. Męczę się z tym tabletem, bo jest jakiś ciężki i wielki i wciąż gubi zasięg

Zaczynam się irytować

przez ten sprzęt, biorę laptopa a w nim to samo! Po jakimś czasie takiego męczenia i szarpania się zdaję sobie sprawę ze jestem w jakimś podziemiu... Jest u góry takie malutkie okienko, przez które wpada światło....
Klik
Jestem w pomieszczeniu z moimi rodzicami i córką, choć wygląda jak ona, ale to nie ona ( tak czuję) jakoś zbytnio się nie skupiałam na tym. Rozmawiam z nimi, nie pamiętam o czym. Wpomieszczeniu jest szaro, buro i jakoś tak nie przyjemnie

atmosfera jakaś taka przytłaczająca... Maja mnie z tamtąd zabrać, tak jakby przyjechali po mnie? Gadamy o tym, wstaję z łóżka, chwytam za czarne etui, w którym znajduje sie laptop i kieruję się w stronę otwartych drzwi, przy których stoi mój tatko ( od niego emanuje wiele miłości

) uśmiecha się do mnie

Chcę być już blisko niego, ale nagle czuję że zaraz zemdleję ( znam to uczucie bardzo dobrze) Powoli tracąc przytomność, siadam ostrożnie na zimnej podłodze, tak ażeby nie uszkodzić laptopa

heh Powoli opadam na ziemie i tracę przytomność, jest tylko szum w uszach i pisk.... Jeszcze dochodzą do mnie dzwięki, że rodzice podbiegają do mnie. Jednak czuję tylko zimną podłogę i ciemność mam przed oczami.
Klik
Znowu jestem na tej wyspie z tym materacem (kurde

) fotelem granatowym, z tym że teraz jest bardziej wyblakły

Jest ciepło, za ciepło, słońce osrtro przygrzewa... pocę się

Wchodzę do wody (woda jest przejrzysta taka lazurowa), pchając przed sobą ciężki fotelo- materac. Oczywiście było tak, jak przewidziałam, fotel nabierał wody. No bo jak mogło by być inaczej???

Pamiętam tylko moje wqrzenie...
Obudziłam się cała spocona...
Szybko wyciągnęłam dziennik snów, spod poduszki i zapisałam
Linkback: http://forum.instytutnoble.pl/seo/23/sny-aleksandry/612/