Dosłownie przed chwilą wróciłem z pouczającej podróży w towarzystwie Przewodników vel Niefizycznych Przyjaciół. Przeczytawszy rozdział, w którym pan Monroe opisuje podróż do świata równoległego (Obszar III), postanowiłem i ja spróbować coś zobaczyć. Słuchawki na uczy, biały szum i wygodne siedzisko - mój zestaw do podróży mentalnych w komplecie. Chwila relaksacji, widok mojego pokoju i ciała... wylatuję przez dach na podwórko i wołam NP. Zjawiają się szybko, od razu zabierając mnie "tam, gdzie chcę". Nie do wiary, że słyszą moje myśli ze świata fizycznego. Pędzimy przez czerń, po chwili raptownie zmieniając kierunek. Stoimy pod dziwną ścianą zawieszoną w pustce. Jest chyba zbudowana z cegły, a pośrodku ma sporych rozmiarów dziurę w kształcie ciała. Przechodzimy przez nią, czuję mentalne polecenie, by "otworzyć oczy". I już oślepia mnie słońce, które zalewa blaskiem soczyście zielone wzgórza i nizinę w dole. Schodzimy, NP stają się jakby weselsi. Trafiamy na ścieżkę wysypaną żwirkiem lub piaskiem, trudno to stwierdzić. Wieje lekki wiaterek. Zwracam uwagę, że ten świat równoległy wygląda jak Ziemia, równie dobrze może to być Beskid czy nawet wzgórza niedaleko Olsztyna. To, co słyszę od NP wprawia mnie w osłupienie:
- To jest inny świat. To jest też Ziemia.
Nie bardzo rozumiem, o co w tym chodzi. W końcu NP wyprowadzają mnie z konfuzji. Okazuje się, że to, co oglądam to owszem, inny świat... ale znajduje się na Ziemi, na prawdziwej Ziemi.
- To przyszłość Ziemi. To jest Raj.
Rodzi się więcej pytań. Kobieta NP zwraca uwagę na siedzącą w cieniu drzew po lewej stronie grupę roześmianych ludzi. Pyta, czy poznaję tu kogoś. Wytężam wzrok i widzę machającą do mnie kuzynkę z zagranicy. Pytam, czy jesteśmy w Australii.
- Poniekąd. - odpowiada NP z uśmiechem.
Chcę dowiedzieć się, który mamy rok, by umiejscowić ten Inny Świat w historii.
- Jest rok tysiąc dziewiąty, według nowej rachuby czasu.
Dostaję propozycję porozmawiania z babcią kuzynki, teraz jak widzę odmłodniałą i zdrową. Nie chcę jednak przeszkadzać jej w odpoczynku, wobec czego powracamy do OSPUO lub OP (wciąż mam problem z rozróżnieniem tych miejsc, wyglądają jak mój pokój, ale kilka rzeczy zawsze się nie zgadza). Wyrażam chęć eksploracji kolejnych obszarów astralnych. Lecimy w górę, mkniemy przez chwilę w białym świetle ("To obszar Niebiańskich Chmur..." - słyszę komentarz Przewodniczki), potem przenikamy przez strefę bardzo głośnego pisku i lądujemy na znanej mi drodze we wsi. Przebiega przez zalane światłem słońca pola.
- Na tej drodze ktoś zginął. Przypatrz się Przewodnikowi, jak zabiera go do Terytorium Systemów Przekonań.
Widzę leżącego na poboczu mężczyznę, na oko 50-60 letniego. Zdaje mi się, że obok leży rower, ale mogę się mylić. NP rozmawia z nim chwilę i widzę, jak razem odlatują. Powoli kroczymy z Przewodniczką drogą, czekając na NP. W końcu powraca i mogę zakończyć podróż.