Ciekawa metoda na medytacje

Zaczęty przez Negai, Sierpień 13, 2013, 11:44:03 PM

« kuji kiri - Czy ktoś posiada jakąś wiedzę na ten temat? | Nocne mdłości podczas medytacji. »

Negai

No więc tak, dzisiaj tak sobie leżałam próbując zasnąć w miarę świadomie, zaczęłam mieć paraliż i chyba nawiązałam jakiś kontakt z pewnym mnichem (zaiste zmarłym już), choć sam on przedstawił mi się jako potomek buddy.

Rozmowa nie była niczym słownym, były to emocje i obrazy. Pokazał mi pewien ciekawy sposób na medytacje.
Ogólnie sam zamysł był taki, by wyobrazić sobie księżyc który w minimalnym stopniu przesuwa się co jakiś czas, i skupić się właśnie na tymże księżycu, i niczym więcej.

Byłam już wtedy w pewnym stopniu relaksacji, jednak gdy zaczęłam tak robić to moje ciało astralne zaczęło wysuwać się do przodu. Nie wiem jednak jakie to będzie mieć efekty gdy zaczniemy od samego początku medytacji tak sobie wizualizować. U mnie jednak dało to efekt taki, że mój astralny tułów wyszedł z ciała. Niestety nogi ugrzęzły prawdopodobnie dlatego bo nie byłam w pełni sparaliżowana.

Ktoś chce spróbować?
Acha, księżyc powinniśmy wyobrażać sobie jakby był nad nami, najlepiej pełnia księżyca.
Księżyc powinien przesuwać się delikatnie, jedynie o ok. pół centymetra na kilka sekund, a gdy przesunie się już na sam koniec rozpocząć od początku wyobrażając go sobie z tyłu.

zinka

Wiesz, ciekawe jest to, że spotkałaś mnicha, którego co niektórzy z forum, mamy zamiar spotkac, a ty piszesz pierwszego posta i ciach, od razu jest mnich.  :D


Mamy zamiar mnicha spotkac po drugiej stronie i wypytac o pewne sprawy, bo mamy do niego trochę pytań.  ;)


Robert Noble

Zinka to nie musi być koniecznie mnich :) Przecież równie dobrze może to być starzec z długą siwą brodą. Ważne, żeby wyciągnąć odpowiednie informacje.

Nagai jak Ci się pojawił mnich to już byłaś w poza, chociaż najprawdopodobniej mentalnie tylko. Medytacja w poza daje natychmiastowe efekty. Ćwiczenie proponowane przez mnicha jest typową praktyką polegającą na skupianiu uwagi na jednym celu.

Księżyc jest bardzo tajemniczy, zawsze uwielbiałem się w niego wpatrywać.


Negai

Tak faktycznie, już rozmawiałam z jedną osobą odnośnie tego doświadczenia i powiedziała mi to samo- że to motyw ze skupieniem uwagi na czymś.
Dla mnie to może być dobry sposób na medytacje, muszę spróbować choć ostatnio nie mam za bardzo ochoty na medytacje, może dlatego że nie jestem zbyt cierpliwa. Tradycyjne skupianie się na oddechu jest dla mnie mało efektywne, więc może ten sposób będzie lepszy.

Świetlisty

#4
Ta opowieść przypomniała mi o pewnym zjawisku, którego fizycznie możecie wszyscy doświadczyć  :)

Kiedy w pobliżu księżyca będą przesuwały się jakieś chmurki spróbujcie na dłuższą chwilę skupić na nim intensywnie swój wzrok, na nim i tylko na nim....
Po chwili zauważycie, że chmurki wcale nie płyną po niebie jednostajnie, tylko poruszają się małymi skokami !
Obraz jakby nie jest płynny, tylko zbudowany z nakładających się po sobie chwil - Tu i Teraz  :)

Niedoskonałość wzroku, czy może "perfekcyjna" niedoskonałość naszej fizycznej, materialnej iluzji ?  ;)
BTW:
Cokolwiek w skupieniu czynicie - tedy medytujecie.
Inaczej....róbcie cokolwiek nie myśląc o niczym innym, a będziecie znajdować się w stanie medytacji  :)

iconka


Bardzo pięknie to ująłeś, :) Świetlisty

Sofia

Negai spróbowałam dziś skupić się na wizualizacji księżyca i faktycznie były efekty :) Nie mówię, że całkowite wyjście z ciała lecz takie preludium do niego :)

Negai

Świetlisty masz racje.
Również w tych obrazach księżyc musiał poruszać się stopniowo, małymi kroczkami, ale nie płynnie.
Nie zwróciłabym na to uwagi gdyby nie Ty :)

Sofia, ciesze się że ci wyszło, ja też dziś próbowałam, nie wyszłam przez to z ciała ale efekty były lepsze niż przy zwykłym obserwowaniu oddechu. :)



NianiaOgg

spróbuję i ja :)
chociaż podejrzewam siebie o to , że obserwowanie w wyobraźni ślimaczych ruchów księżyca, może mnie skutecznie uśpić, a to żadna łaska, bo z zasypianiem wyjątkowo problemów nie mam ;)

Silvio_Manuel

Ja ubolewam nad tym że  nie umiem jeszcze wychodzić z ciała, ale jakbym już umiał i miałbym kogoś o coś wypytać to myślę że "Lokator" byłby pierwszą osobą której bym szukał . czyli kierunek meksyk , z tego co opisywał Cataneda to od Lokatora można było się naprawdę wiele nauczyć , rozdawał wiedzę w formie prezentów . Myślę że to byłoby coś spotkać takiego gościa z tak ogromną wiedzą gromadzoną przez tyle lat.

PS.
(Dla Tych którzy nie czytali Castanedy) "Lokator" to starożytny czarownik któremu udało się oszukać śmierć i już około 1000 lat krąży po ziemi , mówi wieloma językami , kto wie , może nawet po polsku :) .

Linek

Kurcze chciałbyś się bratać z lokatorem ? On nie rozdawał wiedzy... On wymieniał ją za energie, która przedłużała jego żywot. Dla linii don Juana sprzymierzenie się z nim było przekleństwem ściągających czarowników na ścieżkę starożytnych. 
Samo wydarzenie przyłączenia się Lokatora do linii opisane przez don Juana jest okropne...

Karamoon

Cytat: Silvio_Manuel w Październik 31, 2013, 07:05:33 PM
Ja ubolewam nad tym że  nie umiem jeszcze wychodzić z ciała, ale jakbym już umiał i miałbym kogoś o coś wypytać to myślę że "Lokator" byłby pierwszą osobą której bym szukał . czyli kierunek meksyk , z tego co opisywał Cataneda to od Lokatora można było się naprawdę wiele nauczyć , rozdawał wiedzę w formie prezentów . Myślę że to byłoby coś spotkać takiego gościa z tak ogromną wiedzą gromadzoną przez tyle lat.

PS.
(Dla Tych którzy nie czytali Castanedy) "Lokator" to starożytny czarownik któremu udało się oszukać śmierć i już około 1000 lat krąży po ziemi , mówi wieloma językami , kto wie , może nawet po polsku :) .

Ten który sprzeciwił się śmierci, myślisz że istnieje, ostatnio gdy siedział w kościele to był kobietą ;-)

EosCris

A dlaczego był kobietą wiesz? :) Dlaczego nie mógł być mężczyzną? :)

Linek

To nie ma znaczenia podobno mógł być tym i tym ;) 

Ale z tego co można przeczytać Lokator opuścił ten świat dzięki Castanedzie.


Share via facebook Share via twitter