Instytut Roberta Noble

Cytaty z książki " Drugi krąg mocy"

Zaczęty przez EosCris, Styczeń 04, 2015, 11:08:23 PM

« Potęga milczenia. Carlos Castaneda | Koło czasu- Carlos Castaneda »

EosCris

Kiedy nie mamy nic do stracenia, stajemy się odważni.


Jesteśmy nieśmiali tylko wtedy gdy wciąż jest coś do czego możemy przylgnąć.


Wojownik nie pozostawia nic przypadkowi. On oddziałuje na rezultat zdarzeń, poprzez siłę swej świadomości i nieugiętej intencji.

Gdy wojownik chce się odpłacić za wszystkie dary jakie otrzymał i nie ma nikogo szczególnego, komu mógłby się odwdzięczyć, może ofiarować swoją wdzięczność dla ducha człowieka. Ludzkiemu duchowi nie wiele potrzeba i gdy cokolwiek mu ofiarujemy, będzie to więcej niż wystarczająco.


Gdy już usystematyzuje świat w najpiękniejszy i najbardziej oświecony sposób, naukowiec wraca do domu o piątej popołudniu, aby zapomnieć o swoim pięknym usystematyzowaniu. Ludzka forma jest skupiskiem pól energii, które istnieją we wszechświecie i które są powiązane wyłącznie z istotami ludzkimi. Szamani nazywają to ludzką formą ponieważ te pola energii zostały skorumpowane i skrzywione przez czas trwania przyzwyczajeń i nadużyć.


Wojownik wie, że nie może się zmienić, a jednak w jego interesie leży zrobić wszystko aby spróbować się zmienić, nawet wtedy gdy on już wie, że nie będzie do tego zdolny. Jest to jedyna przewaga jaką wojownik ma nad przeciętnym człowiekiem.


Wojownik, musi być nieskazitelny w swym wysiłku dążenia do zmian, aby przerazić i strząsnąć swą ludzką formę. Po latach nieskazitelności nadejdzie chwila, w której forma nie będzie mogła już dłużej wytrwać i pójdzie sobie precz. Można by powiedzieć, że pola energii kontrolowane przez czas trwania przyzwyczajeń zostają uporządkowane. Ma to głęboki wpływ na wojownika, może on nawet w efekcie tego uporządkowania energii umrzeć, ale nieskazitelny wojownik zawsze przetrwa.


Jedyną wolnością wojownika jest zachowywać się nieskazitelnie. Nieskazitelność jest nie tylko wolnością, ale jest to też jedyny sposób na strząśnięcie ludzkiej formy. Każdy zwyczaj, w istocie, aby działał i funkcjonował, potrzebuje wszystkich swych części składowych aby w ogóle istnieć. Jeżeli zabraknie mu kilku części, to przestaje funkcjonować.


Walka jest tu i teraz na tej ziemi. Jesteśmy ludzkimi stworzeniami. Kto wie co nas czeka, lub jaki rodzaj mocy możemy posiadać? Świat ludzi wiedzie poprzez upadki i wzloty, a ludzie przeżywają upadki i wzloty wraz ze swoim światem; wojownik nie ma żadnego interesu w podążaniu za upadkami i wzlotami ludzi.


Rdzeniem tego czym jesteśmy jest nasza percepcja, a magią tego czym jesteśmy jest świadomość. Percepcja i świadomość to pojedyncza, funkcjonalna, nierozerwalna jednostka. Wybieramy tylko raz. Wybieramy czy być wojownikiem, czy być zwykłym człowiekiem. Druga szansa nie istnieje. Nie na tej ziemi. Droga wojownika oferuje człowiekowi nowe życie i to nowe życie musi być kompletnie nowe. Nie można do nowego życia przenieść swoich paskudnych przyzwyczajeń. Wojownik zawsze odbiera pierwsze zdarzenie z serii zdarzeń jako plan lub mapę tego, co się później wydarzy.


Istoty ludzkie uwielbiają gdy ktoś mówi im, co mają robić, ale jeszcze bardziej uwielbiają walczyć i nie robić tego, co im powiedziano, i z tego powodu są zaplątani w nienawiść wobec tego, kto coś im kazał.

Każdy ma wystarczająco osobistej mocy aby coś zrobić. Sztuczka wojownika polega na przyciągnięciu swojej osobistej mocy ze swoich słabości do swoich dążeń wojownika.


Każdy może widzieć, a jednak wybieramy aby nie pamiętać tego co widzimy.


Komentarz: Minęło kilka lat zanim napisałem "Drugi krąg Mocy." Don Juan już dawno odszedł, a cytaty z tej książki są wspomnieniami tego co mówił, wspomnieniami aktywowanymi przez nową sytuację, nowy rozwój wydarzeń. Kolejny zawodnik pojawił się w moim życiu. To była osoba z grupy Don Juana, Florinda Matus. Wszyscy uczniowie Don Juana zrozumieli, że gdy Don Juan odszedł, Florinda została zostawiona aby w jakiś sposób przyspieszyć ostatnią część naszego treningu. ,,Do póki nie jesteś w stanie przyjmować poleceń od kobiety bez ujmy dla siebie, nie jesteś kompletny," powiedział Don Juan. ,,Ale ta kobieta, to nie może być jakakolwiek kobieta. To musi być ktoś wyjątkowy, ktoś kto ma moc i tą jakość bezwzględności która nie pozwoli ci być dominującym samcem, którym uroiłeś sobie być." Oczywiście śmiałem się z jego stwierdzenia. Byłem pewien, że sobie żartuje. Prawda jednak była taka, że on w ogóle nie żartował. Pewnego dnia Florinda Donner-Grau i Taisha Abelar powróciły, i udaliśmy się do Meksyku. Trafiliśmy do domu towarowego w mieście Guadalajara i tam znaleźliśmy Florindę Matus, najcudowniejszą kobietę, jaką kiedykolwiek widziałem: niesamowicie wysoką – 5,11 stóp wysokości, szczupłą, kanciastą, z piękną twarzą, starą, a jednak ciągle bardzo młodą. ,,Ach! Tutaj jesteście!" wykrzyknęła, gdy nas zobaczyła. ,,Trzej muszkieterowie! The pep Boys Eenie, Meenie and Mo! Wszędzie was szukałam!" (The pep Boys – coś jak chłopcy na posyłki, amerykańska firma kurierska/handlowa, Eenie, Meenie and Mo - imiona twórców firmy. Przyp. tłumacza) I nie mając nic więcej do powiedzenia, przejęła dowodzenie. Florinda Donner-Grau, była oczywiście zachwycona ponad wszelką miarę. Taisha Abelar była, jak zwykle bardzo powściągliwa, a ja byłem zażenowany, prawie wściekły. Wiedziałem, że wszelka argumentacja nie zadziała. Byłem gotowy na starcie się z tą kobietą gdy tylko po raz pierwszy otworzyła swoje zuchwałe usta, wypowiadając gówniane bzdury typu "Eenie, Meenie and Mo - the Pep Boys." Jednak coś niespodziewanego, co miałem w rezerwie przyszło mi z pomocą i powstrzymało przed wszelką negatywną reakcją taką, jak gniew czy rozdrażnienie, i w efekcie przebywało mi się w jej towarzystwie wspaniale, lepiej niż byłbym to sobie w stanie wymarzyć. Rządziła nami żelazną ręką. Była bezspornie królową naszych żywotów. Miała moc i obiektywizm, aby wykonywać swoją pracę, dostrojenia nas w możliwie najbardziej subtelny sposób. Nie pozwalała tonąć nam w użalaniu się lub narzekaniu gdy coś było nie po naszej myśli. Była zupełnie inna nżi Don Juan. Brakowało jej jego spokoju, ale miała za to coś, co równoważyło jej braki, była tak szybka, jak to tylko możliwe. Wystarczyło dla niej jedno spojrzenie, aby zrozumieć sytuację i natychmiast zareagować zgodnie z oczekiwaniami. Jednym z jej ulubionych forteli, który niezmiernie mnie bawił, polegał na formalnym zwołaniu audiencji, lub grupy osób do których przemawiała, ,,Czy ktokolwiek tutaj wie coś na temat ciśnienia i przemieszczania się gazów?" Zadawała takie pytania z prawdziwą powagą. I gdy słuchacze odpowiadali ,,Nie, nie wiemy," odpowiadała, ,,Więc mogę mówić, co mi ślina na język przyniesie, prawda?!" – i rzeczywiście zaczynała mówić, co jej ślina na język przyniosła. Czasami opowiadała tak absurdalne rzeczy, że mało brakowało abym wywrócił się ze śmiechu na podłogę. Jej kolejnym klasycznym pytaniem było, ,,Czy ktokolwiek tutaj wie coś na temat siatkówki oka szympansa? Nikt?" – i Florinda zaczynała opowiadać niestworzone rzeczy na temat siatkówki oka szympansa. Nigdy w swoim życiu nie miałem większego ubawu. Byłem jej wielbicielem i oddanym wyznawcą. Miałem wtedy przetokę przy grzbiecie kości biodrowej, był to efekt upadku do jaru wypełnionego igłami kaktusów, który miał miejsce kilka lat wcześniej. Wbiłem sobie wtedy siedemdziesiąt-pięć igieł. Jedna z nich albo nie wyszła całkowicie, albo pozostawiła po sobie resztkę brudu, który po latach spowodował przetokę.
Mój doktor powiedział ,,Drobnostka. To jest tylko torebka z ropą którą trzeba przebić. To jest bardzo prosta operacja. Wyczyszczenie tego zajmie tylko kilka minut." Skonsultowałem to z Florindą, a ona powiedziała, ,,Jesteś nagualem. Albo sam się wyleczysz, albo umrzesz.
Bez dwuznaczności, bez podwójnego zachowania.
Nagual nakłuwany przez doktora – chyba straciłeś moc. Nagual umierający na przetokę? To wielka strata." Z wyjątkiem Florindy Donner-Grau i Taishy Abelar resztę uczniów Don Juana Florinda nie obchodziła. Była przerażającą postacią. Była kimś, kto nigdy nie pozwalał im na wolność, która w ich mniemaniu im się należała.
Nigdy nie celebrowała ich szamańskich pseudo-wyczynów i powstrzymywała kiedykolwiek tylko zbaczali ze ścieki wojownika. W całości ,,Drugiego Kręgu Mocy", te zmagania uczniów są bardzo wyraźne. Pozostali uczniowie Don Juana byli bardzo zagubieni, szarpani wybuchami egoizmu, każdy ciągnący tylko w swoim własnym kierunku, każdy broniący jedynie swojego poczucia wartości. Wszystko co wtedy miało miejsce w naszym życiu było pod wielkim wpływem Florindy Matus, a ona mimo to nigdy nie wychodziła na pierwszy plan. Zawsze była postacią pozostającą w tle, mądrą, zabawną, bezwzględną. Florinda Donner-Grau i ja nauczyliśmy się kochać ją tak, jak nie kochaliśmy nigdy, i gdy odchodziła oddała Florindzie Donner-Grau swoje imię, swoją biżuterię, swoje pieniądze, swój wdzięk, swoje poczucie taktu.
Czułem, że nigdy nie mógłbym napisać ksiąki o Florindzie Matus, jeśli ktokolwiek mógł to zrobić, to musiała by to być Florinda Donner-Grau, jej prawdziwa następczyni, jej córka z pośród córek. Byłem jak Florinda Matus jedynie postacią w tle, postawioną tam przez Don Juana Matusa aby przełamać samotność wojownika i cieszyć się swoją ziemską podróżą.


Żródło; internet


Share via facebook Share via twitter


Share via facebook Share via twitter

sklep ezoteryczny super produkty rozwojowe misy krysztalowe uzdrawianie strona autorska robert noble strona instytutu roberta noble strona instytutu roberta noble