Sceny ze snów w rzeczywistości

Zaczęty przez orion, Listopad 01, 2015, 11:47:10 PM

« jak nie zasnąć? | Oczyszczanie z podczepów blokujących »

orion

Zabawne... kilka razy miałem tak, że sceny ze snów stawały się prawdą. Wyglądało to tak, że miałem jakiś sen, a po kilku miesiącach działo się to naprawdę. Na początku myślałem zwykłe deja vu. Za którymś razem doszedłem do tego, że zdarza mi się w snach widzieć swoją przyszłość. Bywa to bardzo rzadko, bo nie zapamiętuję swoich snów. Teraz się tak zastanawiam czy nasze losy są z góry gdzieś zapisane? Przeżywamy cały czas to samo życie? Skąd widzenie przyszłości w snach?

Opiszę może ostatni sen, który okazał się przewidzeniem przyszłości: Śniło mi się, że jestem w biurze z kilkoma osobami, a pani za biurkiem nerwowym głosem każe gdzieś iść innej kobiecie. Kobieta za biurkiem po podniesieniu głowy i zobaczeniu mnie rozpogadza się, żartuje, uśmiecha. <-- to był taki prosty sen. Zapamiętałem go pewnie dlatego, że pani za biurkiem była dość ładna i jej zachowanie było dziwne - najpierw zła, a po chwili radosna.
Po paru miesiącach pojechałem na rozmowę o pracę do firmy i najpierw stałem z innymi osobami w biurze... chyba nie muszę mówić, że miejsce miało to samo co w moim śnie. :) Ta sama kobieta, te same zachowania.

Być może mam jakieś predyspozycje do widzenia przyszłości w snach? Da się to jakoś rozwijać?

Z innej beczki. Czytałem trochę o świadomym śnieniu i dwie noce temu prawie mi się udało. Obudziłem się przypadkiem w nocy, zasnąłem i zorientowałem się, że śnię :) Patrzyłem na dłonie czy się rozmywają, ale widziałem je za mgłą. Chciałem coś zrobić, ale mi nie wychodziło. Powiedziałem sobie, że chciałbym z kimś porozmawiać i w tym momencie poczułem jak coś podnosi mi nogę! Byłem we śnie, a jednocześnie czułem, że coś mi podniosło nogę (uniosło do zgięcia w kolanie, bo spałem na brzuchu). To uczucie było dziwne, bo zdawało mi się na początku, że to była noga mojego ducha?! Nie wiem jak to opisać. Tak jakby noga mojego ciała leżała, a noga mojej duszy/ducha została podniesiona. Przestraszyłem się i zacząłem mówić, że chciałem porozmawiać z babcią (niedawno zmarła), ale żadnej odpowiedzi nie uzyskałem. Zacząłem zdrowaśki odmawiać i po trzeciej puściło :)

Miałem też paraliż senny już kawałek czasu temu. Słyszałem kobiecy głos i z początku myślałem, że to moja mama, ale ona wyszła z domu. Zaraz po tych słowach poczułem jak coś mnie przygniata kolanami na plecach. Widziałem tylko czarną mgłę na kształt człowieka. To było przerażające.

Wybaczcie, że tak o różnych sprawach piszę.

Negai

No możesz mieć jakąś zdolność widzenia przyszłości w snach wobec tego :D Powiem tak, każdy ma tego typu zdolności tylko nie każdemu udało się je rozwinąć i nie każdy zdaje sobie z nich sprawę :) Ja polecam ci medytacje, oczyszczanie czakr itd. To pozwoli ci zharmonizować twojego ducha itd. Możesz medytować w intencji rozwoju twoich zdolności ale pamiętaj by przede wszystkim skupić się na swoim ogólnym rozwoju! Jeśli bowiem nie przygotujesz swojego ducha do takich zmian może to ci wyjść tylko na złe. Po prostu medytuj i niczego nie oczekuj, wywalaj z siebie negatywne emocje i pobieraj dobre. W ten sposób zmienisz się na lepsze a po jakimś czasie (może) odkryjesz swoje umiejętności lepiej :)
Co do snu to cóż. Ja nigdy nie patrzę na moje ręce w czasie snu :P To nie jest konieczne by zachować świadomość. Poczytaj nieco o dostrajaniu się w śnie dzięki temu wyostrzysz swój sen po zdobyciu świadomości. A co do tej nogi astralnej, to wiesz niekoniecznie to  było tak że coś chciało Cie wyciągnać na siłe czy coś. Możliwe że to był jakiś twój aspekt który chciał byś przeżył OOBE. :) Warto zaufać że nic złego się nie stanie (bo opętania itd, w OOBE są nie możliwe) i po prostu wyjść z ciała. Zobaczyć co tam na Ciebie czeka :) I nawet jeśli to coś będzie brzydkie/straszne nie znaczy że jest złe. W razie co po prostu przytul to do siebie, umiłuj a zła energia zniknie :D to tak na przyszłość bo równie dobrze jak wyjdziesz może czekać cie tam coś miłego (zapewne tak będzie ;) ).
A paraliże bywają przerażające ale to co tam widzisz to tylko wytwory twojego jeszcze nie obudzonego umysłu. Nie bój się po prostu bo strach powoduje nasilenie się złych halucynacji. Po prostu  się odpręż i nie denerwuj :) Te istoty nie mogą Cie skrzywdzić. :) Także to tyle! Powodzenia :) 

Wiatr1000

Wielu odrzuci podświadomie to co powiem.

Nasza wolna wola ogranicza się tylko do tego "kiedy" zrobimy to co mamy zrobić, w jaki sposób się to odbędzie itd. Ale cel końcowy, zebrane doświadczenie przez naszą JAŹŃ będzie takie samo jak u wszystkich, tylko droga inna ku zebraniu tego doświadczenia.

Wyobraź sobie, że twoje życie to taka gra platformowa np CrashBandicot ;)  gdzie biegniesz jakąś drogą i zbierasz jabłuszka. Te jabłuszka są naszymi doświadczeniami. Jednak nie każdy zbierze je np na początku czy na środku swej drogi. Nie każdy będzie tym "liskiem" zbierającym te jabłuszka, może smoczkiem zbierającym kryształki?

(Negai przypomniała mi się zabawa jaką twój opiekun zrobić ci w obbe ;) Też skakałaś po platformach i coś zbierałaś :D  )

Nasze życie jest zaplanowane pod względem tego co masz doświadczyć, w jakie życie się wcielić itd. Nasze ciało z bankiem DNA jest tak zaprogramowane, że ma programy, które automatycznie działają. Nie złapałeś się na tym, że coś zrobiłeś, pomyślałeś lub powiedziałeś a potem ze zdziwieniem stoisz jak kołek i myślisz: "to ja to zrobiłem itd.?"

Tak działa nasze ciało, pod wpływem kodu DNA. Jest jeszcze twoja JAŹŃ nad tym. Kwestia jest tego jak bardzo jest z tą JAŹNIĄ złączony, stanowisz JEDNOŚĆ ze swym ciałem a jak pozwalasz swoim "pojazdowi" na to co chce bez ingerencji twojej?

Chyba znasz skutki gdy pojazd jedzie sam bez kontroli kierowcy? Wiesz co nastąpi? :) Traktuj to życie jako etapy, checkpointy z gier. Nie wiesz tylko na którym jesteś poziomie ale wiesz, że masz jakieś platformy, które musisz pokonać i zbierać jak najwięcej znajdźków ;) Potem nastąpi zjednoczenie wszystkich tych etapów i nastąpi GAME OVER z Happy Endem ;)

Negai

Bardzo ciekawie myślisz :D I fajna metafora, tak masz racje życie to w pewnym sensie gra w której chodzi o zdobywanie różnych doświadczeń :) Możliwe że faktycznie to wszystko jest jakos nam przeznaczone... Nie wiadomo jak to tam do końca jest :) Ale faktycznie, chodzi po prostu by doświadczać- złego czy dobrego. Aczkolwiek sama po sobie widzę że im lepszy mam kontakt z moją Wyższą Jaźnią, tym mniej błędów popełniam. I tutaj pytanie- czy to też jest mi przeznaczone czy łącząc się z wyższą jaźnią przestajemy podlegać pod przeznaczenie? Chciałabym myśleć że mogę wszystko zmienić dzięki mojej świadomości, ale co jeśli zmiany też są mi przeznaczone i tak na prawdę wciąż idę drogą którą kiedyś ktoś (może sama ja przed wcieleniem się w to ciało) mi wytyczył? Nie wiem jak to jest :D Przeznaczenie i wolna wola jest dziwnym i trudnym tematem. Jedno wiem na pewno- człowiek jest w stanie dzięki rozwojowi zobaczyć swoją bliską przyszłość :) Z resztą ja uważam że życie to jeden wielki film który jest tylko chwilą. Zwróćcie uwage jak podchodzicie do wspomnień. Czy widzicie w nich siebie, czy aktora który grał pewną role która wpłynęła na naszą teraźniejszość? Osobiście widzę po sobie że nie utożsamiam się ze sobą z przeszłości... pisze pamiętnik, wiersze, przekazuje tam moje uczucia które silnie przeżywam ale po miesiacu czy nawet kilku dniach te uczucia są mi obce. Tak jakby pisała to inna osoba :) Gdy tak na to patrzymy zauważamy że życie jest w pewnym sensie filmem-iluzją, dlatego najważniejsze jest by być  tu i teraz. By świadomie podejmować decyzje i żyć :)

zinka

orion, wyśniłeś jeden z wariantów, który mógł się wydarzyć w przyszłości a jest ich sporo, swoim nastawieniem spowodowałeś, że stało się tak ja we śnie.
Sen pokazał ci jak może ta sytuacja wyglądać, umysł, to zaakceptował i spowodował, że to się ziściło ;)
Możesz dalej eksperymentować ze swoimi snami, fajnie tak, tylko nie podważaj tego, bo nici z tego będą :(

Wiatr i Negai dobrze piszą ;D

Wiatr1000

Sam miałem doświadczenie na jawie, gdzie w formie podobnym deja vu taki przebłysk, który trwał chwilkę odczułem, widziałem i słyszałem siebie stojącego przed pewną kobietą. Odczytałem to jako wariant przyszłości, bo w tym obrazie było to zawarte co było po, dokąd to zaprowadziło. Choć równie dobrze, mogło to być również jako jedne z punktów kontrolnych, które mogłem przejść ale nie przeszedłem albo moje wyobrażenie, pragnienie itd.

Z tego bloga co dla Negai zamieściłem było tam coś takiego jak dusze wybierają sobie ciało oraz przeżywają przed wcieleniem jakby było to wszystko, jakby to się odbyło itd.

Ktoś kto ogląda filmy S-F niech sobie wyobrazi, że nasze życie to taka sztuczna wirtualna rzeczywistość a my jako gracze wybieramy sobie z pośród Avatarów swój Avatar, którym będzie kierować, grać itd. Zresztą w Hinduiźmie jest motyw Avatara. Przecież stamtąd to pojęcie tego słowa pochodzi.

Wiadomo, że są momenty i u mnie też, gdzie mamy ochotę wrzeszczeć na nasze życie bo jest d**y itd. Ale z tego bloga co czytałem to MY w formie JAŹNI/dusz whatever co jeszcze :P traktujemy to jako zabawę i nawet się śmiejemy, żartuje z tego a nie bierzemy tego tak dosłownie tak jak teraz będąc tu. Według tej stronki MY tam traktujemy to jako zabawę natomiast gdy tutaj już jesteśmy się strasznie tym wszystkim przejmujemy.

Zresztą KK trzymanie się jednego życia tylko prowadzi do większych szkód u ludzi. Bardzo się jednostki przywiązują do materialnej formy tego ciała. Dlatego Reinkarnacja daje mi głębsze zrozumienie czym jest to życie, pokazuje odpowiedzialność nie tylko w tym życiu ale ogólnie. KK sprowadził do tego, że ludzie korzystają ze swego życia bardzo przedmiotowo, eksploatują to jedno życie do granic możliwości, bo tak KK ich nauczył. Macie jedno życie i koniec. Tak więc ludzie robią co mają w gruncie rzeczy nie nie robić. Robią wbrew przyjętej im przed wcieleniem ścieżki. To jest bardzo szkodliwe. Jeszcze straszenie piekłem i niebem..

orion

Pogadałbym o tym z kimś, ale pewnie uznałaby mnie taka osoba za świra :) Dlatego wolałem napisać w internecie. Miałem co najmniej 5 takich snów w których widziałem przyszłość. Jak to brzmi hehe Nawet uczucia towarzyszyły mi takie same we śnie jak i w realnym świecie w tej sytuacji. Dla mnie to trochę dziwne, ale też bardzo interesujące. Przez to człowiek stawia sobie pytania i zastanawia się.

Opowiem wam o jeszcze jednej dziwnej sytuacji z mojego życia. Kiedyś mieszkałem blisko swojego kuzyna i dość często spotykaliśmy się. Pewnego razu przyszedł do mnie z rana i zaczął opowiadać swój sen. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale ja miałem identyczny sen. Tak jakbyśmy połączyli się we snach. Jak mi opowiedział ten sen i sobie uświadomiłem, że śniło mi się to samo to byłem w szoku. Tak dziwnie się czułem, że mu nawet o tym nie powiedziałem czego żałuję.

Chciałbym przeżyć OOBE, ale raczej ciężko to osiągnąć.

zinka

Co niektórzy eksperymentują, żeby doświadczać wspólnego śnienia, a tobie się to przytrafiło samo ??? też tak chce ;D
Szkoda żeś się wystraszył, mogłeś eksperymentować z kuzynem, miałeś dobre połączenie ;)

Wiatr1000

Jak widać niektórzy mają do tego odpowiednie "warunki" by się to spontanicznie objawiało.

Negai

Bo wiecie, przewidywanie przyszłości, telepatia, widzenie duchów i aur itd. to umiejętność jak każda inna. Są ludzie którzy mają do niej talent i po prostu rodzą się z daną umiejętnością w miare rozwiniętą którą wystarczy tylko podrasować, a inni by osiągnąć ich poziom muszą ćwiczyć. Ale czy to czyni ich gorszymi? Niee :P Jak to się mówi, jedni lubią kopać drudzy szydełkować :D (bez aluzji politycznej) I dla jednego coś będzie naturalnie proste ale za to coś drugiego będzie wymagać od niego pracy. To normalne! :) 

EssencjaPrawdy

Witaj:)
W odniesieniu do tematu:
Od kilku lat próbuję (raczkując :) ) zagłębić genezę sensu " wszystkiego" , a od mniej więcej roku bardzo intensywnie.
Wnioski są co prawda zdumiewające aczkolwiek sprowadzające do początku przez co jeszcze bardziej zagmatwane i nie przynoszące żadnych konkretnych odpowiedzi wręcz wykluczają się wzajemnie...
Uważam że doświadczanie (etapy gry) wyklucza jakikolwiek sens egzystencji ; doświadczamy coś co jest z góry ustalone a jak to trafnie określiłeś "nasza wolna wola" sprowadza się tylko do zmiany kolejności wykonywanych zadań zmierzających do przejścia ustalonego etapu.
Jest "Żródło" czyli Bóg= Ja i Ty I MY wszyscy- czyli zapragnęliśmy przeżyć coś co już jest zapisane (Kroniki Akaszy) czyt. twardy dysk :)
Tak jak w grze mamy stopnie trudności (numerologia duszy) czyli ilość inkarnacji wcieleń opartych na etapach które już zaliczyliśmy.
Jednak mimo nieskończonej ilości alternatyw (które są zapisane) "misje" trzymają się ściśle według założonego schematu.
Buńczuczne hasła w stylu: mamy wolną wolę Miłość i dobroć są narzędziami nadrzędnymi w celu pozytywnego przejścia poszczególnych etapów - to skąd tyle cierpienia? mimo stosowania się do reguł skoro i tak jest z góry ustalone?
"Przebudzenie" to nic innego jak ekstra bonus majacy za zadanie ułatwienie ukończenia poziomu a w swej istocie nie jest...to dodatkowe rozszerzenie (dodatek do gry) które jeszcze bardziej utrudnia całokształt ponieważ zaczynasz zagłębiać się jeszcze bardziej w coś co jest oczywiste a mimo to marnujesz czas (pojęcie względne) i energię na rozwikłanie tej zagadki bo i tak Cel twojej podróży jest z góry określony.
Nieskonczona ilość wymiarów równoległych pod postacią naszych nieskończonych alternatyw egzystencjalnych to nic innego jak przyczyna bądz skutek decyzji.
Czym wyższy poziom tym trudniej aczkolwiek bagaż doświadczeń większy co wcale nie pomaga w grze wręcz przeciwnie.
Mamy jeszcze światy duchowe (astral= dusza) czyli przestrzeń w chmurze (dane które trzeba gdzieś przechowywać)
i ta pętla do której wracamy po śmierci (inny poziom sceneria).
Tak z innej bajki już 2 razy laptop mi się wyłączył samoczynnie mimo że jest podłączony do zasilania podczas pisania tego tekstu  ;) ??? hmmm
Jest wiele zagadnień które mógłbym przytoczyć wszystko jednak sprowadza się do jednego: bezsensownej egzystencji opartej na wyimaginowanych paradygmatach ustalających wartości (zasad) według których mamy wykonać poszczególną misję (życie) a które jak już napisałem jest z góry ustalonym scenariuszem z nieskończoną ilością alternatyw.
Wszystkie istoty (nie tylko ludzkie)są całością Żródła czyli nas samych typ czyli ten Demiurg który podobno stworzył "Matrycę" to nic innego jak dodatkowy scenariusz dla rozszerzenia dodatku dla głównego wątku.
Żeby nie było tak sielankowo na tym etapie (wymiar , scenariusz) jest jaki jest (pandemia , wojna) i przyspiesza  (poziom trudności).
Jakby informacje o przebudzeniu były "tajemnicą naszej egzystencji" to wyżej wymieniony typ nie pozwolił by na to żeby były dostępne w internecie :)
A co jest dostępne na necie w szczególności na portalach informacyjnych...to jest odbieganie od tematu i zarazem wskazówki co dalszego przejścia obecnego poziomu.
Pytanie brzmi?
Czy to Ja Ty Bóg stworzył to wszystko jeśli tak to po co?
Jeżeli odpowiedz jest pozytywna to dlaczego nie możemy kreować własnej rzeczywistości?
I co najważniejsze jaki jest sens tego wszystkiego skoro nie możemy żyć według własnego upodobania.
Sztuką jest zrozumienie wszystkich mechanizmów a tzw. kody (cheaty) to nic innego jak sny oraz możliwość wglądu do astralu celem przewidzenia przyszłości przeszłości oraz terazniejszości :)
Twórcy jednak z góry przewidzieli takie możliwości i określili ścieżkę rozwoju więc mamy g...do powiedzenia w tej kwestii.
Być może to napisałem zabrzmi jak bełkot ale to tylko moje rozważania na podstawie mojej gry podobno jestem starą duszą (11) to być może też ułatwiło mi analizę i postrzeganie całej tej iluzji.
Status obserwatora (fizyka kwantowa) zdaje się potwierdzać pewne aspekty życia a mianowicie mózg to dysk twardy
z zapisanym całym poziomem a serce tworzy hologram rzeczywistości w oparciu o emocje wszystko jednak odbywa się według ściśle określonego scenariusza.
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam.
 

Robert Noble

Fajnie to wszystko napisałeś, chociaż tekst jest napisany w duchu pesymistycznym. To też jest fajne :) Ogólnie gra jest całkiem niezwykła, mimo iż dla Ego jest nieciekawie. Człowiek ma tendencje do tego, że doszukuje się jakiegoś sensu. To jest problematyczne, bo co jeśli wcale nie chodzi o żaden sens? Prawda jest tak straszna, że gra w której jesteśmy jest tak zajebista. To, że nie posiadamy swojej własnej woli, (a zarazem posiadamy), też jest niesamowitą tajemnicą urządzoną w tym całym szaleństwie. Bez względu na to jak to wszystko będziemy postrzegali i rozumieli rzeczywistość w której żyjemy, jest tylko jedno co ma znaczenie. Co z tym zrobimy? Co zrobimy z wiedzą, którą posiadamy? Każdy musi znaleźć własną odpowiedź.


Share via facebook Share via twitter